Uzbekistan. Miasta jedwabnego szlaku.

Uzbekistan, sierpień 2015

Wyprawa trampingowa do Uzbekistanu.  Miasta jedwabnego szlaku – Taszkient, Samarkanda, Buchara i Chiwa. Gliniane twierdze Królestwa Chorezmu. Wyschnięte jezioro Aralskie i pustynia Kyzył-Kum.

Pustynia Kyzył-kum

Uzbekistan, kraj jedwabnego szlaku, to przede setki kilometrów słonej pustyni porośniętej miejscami trawą oraz krzewami przypominającymi tamaryszki.

Określenie jedwabnego szlaku a w zasadzie „drogi jedwabnej”, choć jedwab nie był ani jedynym ani głównym towarem przewożonym tą drogą z Chin do Europy, użył po raz pierwszy w 1877 roku niemiecki geograf pochodzący z Górnego Ślaska baron Ferdinand von Richthofen.

 

Samarkanda

Dzięki warunkom sprzyjającym handlowi miasta położone wzdłuż szlaku karawan takie jak Taszkient, Samarkanda, Buchara i Chiwa mogły rozwijać się przez wiele stuleci. Zabytki Samarkandy i Buchary wpisane na listę UNESCO to przede wszystkim meczety oraz medresy czyli szkoły koraniczne, gdzie studiowano nie tylko Koran ale także matematykę, astronomię, geografię oraz medycynę.

 

Samarkanda jest jednym z najdłużej zamieszkałych miast świata. Założona została prawdopodobnie między VIII a VII wiekiem p.n.e. Obecne, zabytkowe budowle Samarkandy, bogato zdobione mozaikami w kolorach niebieskim i zielonym pochodzą z XIV – XVII wieku. Najstarsza medresa Uług Bega w zespole architektonicznym Ragistanu zbudowana została w pierwszej połowie XIV wieku. W XVII wieku zbudowano medresę Szer-Dor oraz medresę i meczet Tilla-Kari. Niestety na terenie Ragistanu trwały przygotowania do festiwalu muzycznego i wstęp był ograniczony do wyznaczonych godzin, zwiedzanie zmuszeni byliśmy przełożyć na następny dzień. Idziemy więc na pocieszenie zobaczyć mauzoleum i meczet Bibi-Chanum z 1404 roku.

Kolejny dzień, zwiedzamy Ragistan a następnie mauzoleum Ruchabad z 1380 roku oraz mauzoleum Gur Emir wzniesione przez Tamerlana, jednego z najpotężniejszych władców tych ziem. Na koniec pozostał jeszcze jeden z najpiękniejszych na świecie kompleks mauzoleów i nekropolii Szachi Zinda z XIV wieku.

Buchara

Z Samarkandy do Buchary jedziemy pociągiem. Nasz język wzbudza zainteresowanie uzbeckiej rodziny podróżującej razem z nami w tym samym wagonie, nie są w stanie rozpoznać skąd jesteśmy. Ciekawą konwersację kończymy wspólnym zdjęciem.

 

Buchara obok Samarkandy jest jednym z najpiękniejszych miast Azji Środkowej. Miasto które powstało prawdopodobnie w V wieku p.n.e. może poszczycić się burzliwymi dziejami. Na przestrzeni wieków zostało najpierw zdobyte przez Aleksandra Macedońskiego, następnie przez Persów, Turków, Dżyngis Chana, Timura Chromego i na koniec przeszło w ręce Rosjan. Od XVI do XVIII wieku Buchara była stolicą chanatu Buchary i na ten okres przypada jej największy rozkwit.

Zatrzymujemy się w hostelu Sarrafon B&B prawie w centrum miasta obok stawu Lyab-i Hauz. Zwiedzanie miasta rozpoczynamy od meczetu piątkowego Kalon z XV wieku oraz stojący obok starszego bo z 1127 roku minaretu także o nazwie Kalon,  o wysokości 46 metrów. W centrum miasta znajdują się także medresa Abd al-Aziz Chana z XVI i XVII wieku oraz medresa Uług Bega z początku XV wieku.

Następnie zwiedzamy twierdzę Ark zburzoną w znacznej części przez Rosjan w 1920 roku. W zachowanej części twierdzy mieści się obecnie muzeum historyczne.  Na przeciwko cytadeli zwiedzamy ciekawy meczet Bolo-Hauz z 1712 roku z rzeźbionymi drewnianymi kolumnami, . Pół kilometra dalej na zachód w parku nad stawem znajduje się jedna z najstarszych budowli w Bucharze – ceglane mauzoleum Ismaila Samanidy z IX–X wieku.  W tym rejonie miasta znajdziemy także medresy Madar-i Chan oraz Abd Allah Chan, stojące trochę na uboczu i nie oblegane przez turystów. Wracamy do centrum i następnie do placu nad stawem Lyab-i Hauz, tu znajduje się z kolei najstarszy w mieście meczet Magoki Attori, zbudowany w IX wieku. Meczet jest jedną z nielicznych budowli które przetrwały najazd Dżyngis Chana a odkopany został przez archeologów w dopiero 1935 roku. Po drugiej stronie placu znajdują się jeszcze medresa Kukaltasz oraz medresa Diwana Begiego. Z kolei niecały kilometr na wschód od centrum stoi medresa Chor Minor z XIX wieku o ciekawej budowie meczetu z czterema minaretami.

Na koniec pozostało jeszcze odnalezienie bucharskiego kirkutu i synagogi. Zapuszczamy się w kręte uliczki, zupełnie poza turystycznymi szlakami na południe od centrum i z trudem odnajdujemy zamknięte drzwi niczym nie wyróżniającej się synagogi. Więcej szczęścia mamy w poszukiwaniach kirkutu, cmentarz jednak bardziej przypomina współczesną muzułmańską nekropolię niż kirkuty z macewami znane nam z naszego kraju. Wyróżnia go jedynie gwiazda Dawida nad wejściem oraz tradycyjnie układane na nagrobkach ku pamięci kamyczki.

Chiwa

Na naszej trasie nie mogło zabraknąć także Chiwy, niegdysiejszej stolicy odrębnego chanatu, miasta leżącego w rozwidleniu jedwabnego szlaku jednak pozostającemu w pewnej izolacji i przez to tkwiącemu przez długie wieki w zacofaniu. Obecne, stare miasto Chiwy inaczej Iczan Kala otoczone jest murem z suszonych na słońcu glinianych cegieł. Mur oraz większość budowli na terenie miasta pochodzi z okresu od XVII do XIX wieku.

 

Wstęp do miasta dla turystów z zagranicy jest płatny. W cenie można jednak zwiedzać wiele obiektów w tym fortecę Kunja Ark oraz wejść na Islom-Hoja Minaret z którego roztacza się wspaniały widok na całe miasto. Obok fortecy przechodzimy najpierw obok minaretu Kalta Minor (tzw. niedokończony minaret) i dochodzimy do meczetu Dżuma z XVIII wieku. Strop meczetu tzw. hypostyl podparty jest lasem 218 drewnianych kolumn, z których 112 pochodzi z pierwotnej budowli z X wieku. Zwiedzamy także pałac Tash-Khauli, medresę Mohammed Rakhim Khan oraz muzeum regionalne z interesującym działem przyrodniczym.

Po wschodniej stronie za murami Iczan Kala rozciąga się duże targowisko. Warto też obejść mury po zewnętrznej stronie zaczynając od głównej bramy zachodniej, następnie wzdłuż muru od południowej i następnie wschodniej strony, kończąc spacer przy wschodniej bramie, przy targowisku.

Pustynne twierdze Chorezmu

Na szczególną uwagę zasługują także gliniane twierdze starożytnego Królestwa Chorezmu, rozsiane na pustyni w okolicy Urgenczu. Twierdze zostały odkopane przez rosyjskich archeologów w latach 30 i 40 XX wieku.

 

Twierdze są rozsiane na dużym obszarze i trudno dostępne, można je więc zwiedzać tylko z pomocą wynajętej taksówki. Pośrednictwem w zorganizowaniu takiej wycieczki po pustyni zajmuje się Biuro Informacji Turystycznej w Chiwie oraz właściciele hoteli.

Jezioro Aralskie

Ostatnim etapem naszej przygody z Uzbekistanem jest jezioro Aralskie a właściwie to co z niego pozostało w miejscowości Moynak. Pozostała słona pustynia oraz cmentarzysko wraków statków i łodzi rybackich. Dostać się tutaj jest trudno, nie ma też żadnego hotelu ani innej możliwości przenocowania.

 

Najpierw z Chiwy musimy dostać się trolejbusem do Urgenczu. Następnie zbiorczą taksówką jedziemy kilka godzin przez pustynię do Nukusu i tu zostajemy na nocleg w hotelu Nukus. Następnego dnia rano o godzinie dziewiatej wsiadamy do autobusu jadącego przez Kungrad do Moynaku, dawnego portu nad Jeziorem Aralskim. Plecaki zostawiamy w przechowalni w Hotelu Nukus. Podróż trwa około 4 godziny a w samym Moynaku mamy tylko dwie godziny czasu do ostatniego autobusu powrotnego. Żeby dostać się do wyschniętego portu na dnie Jeziora Aralskiego oddalonego o 3 km od przystanku musimy wynająć taksówkę. Godzina czasu wystarczy żeby zejść ze skarpy na dno jeziora i pooglądać zardzewiałe wraki statków, wrażenie jest niesamowite. Następnie wracamy autobusem na drugi nocleg w Nukusie. Kolejny dzień to powrót taksówką do Chiwy – podróż trwa około 4 godzin, mamy wiec jeszcze pół dnia na włóczenie się po mieście.

Taszkent

Taszkent zostawiliśmy na sam koniec. Dwa dni w zupełności wystarczy by pochodzić po mieście, przejechać się metrem i zobaczyć najważniejsze zabytki miasta których niewiele zostało po trzęsieniu ziemi w 1966 roku. Taszkenckie metro ozdobione jest natomiast świetnymi  socrealistycznymi mozaikami z czasów Związku Radzieckiego, niestety nie można robić zdjęć. 

 

 

Zwiedzanie miasta rozpoczynamy od prawosławnego soboru z XIX wieku, znajdującego się w okolicy dworca kolejowego. Następnie metrem przemieszczamy się w okolice bazaru Chorsu oraz medresy Kukeltasz. Dalej piechotą idziemy na północ, około kilometrowy spacer doprowadzi nas do kompleksu Hast Imam składającego się z kilku meczetów oraz medresy Muji Mubaraka. Z kolei około 2 km na wschód o bazaru znajduje się kompleks mauzoleów Sheikhantaur. Ponad to zwiedzamy Muzeum Historii oraz Muzeum Sztuk Pieknych a z zewnątrz można zobaczyć Pałac Romanowów w którym obecnie mieści się jakieś ministerstwo.

Targowiska

Uzbeckie targowiska są kolorowe i gwarne. Znajdziemy tu mnóstwo różnych orientalnych produktów, i tu też najlepiej zaopatrywać się w podstawowe produkty spożywcze takie jak chleb, owoce i warzywa. Do tego kupimy tu różne zioła i przyprawy oraz wyroby rękodzieła.

 

Przed zakupem należy najpierw zorientować się jaka jest realna cena. Obowiązkowo należy się targować w przypadku zawyżonych cen lub większych zakupów, jest to wręcz zwyczaj mile widziany.

Pozostałe informacje

Przed wyjazdem naczytałem się informacji ostrzegających przed wyjazdem w lipcu i sierpniu ze względu na wysokie temperatury sięgające do 50 stopni i zalecające wyjazd nie później niż w maju i nie wcześniej niż we wrześniu. Zdecydowaliśmy się jednak na wyjazd w połowie sierpnia i okazało się, że temperatury oscylują w przedziale 28 – 33 stopnie, czyli spotkaliśmy się z normalnym i przyjemnym latem.

Waluta
Walutą w Uzbekistanie jest sum którego kurs systematycznie spada. W 2016 roku oficjalny kurs to ok. 3300 a czarnorynkowy 6500 sum za dolara. Ponieważ najczęściej używane nominały banknotów to 100, 200 i 500 więc przy wymianie za jednego dolara dostaniemy 65 banknotów o nominale 100 sum a w przypadku wymiany 100 dolarów daje nam to liczbę 6500 banknotów. Trzeba więc zaopatrzyć się w reklamówkę na pieniądze i nie ma szans na szybkie przeliczenie wymienianej waluty. Z wymianą ogólnie nie ma problemu, należy tylko unikać taksówkarzy przy lotnisku (drastycznie zaniżają kurs). Bezpieczniej i spokojniej można wymienić pieniądze w jakimś hostelu.

Podróż
Bilety na pociąg w Uzbekistanie kupuje się w kasie znajdującej się w budynku poza właściwym dworcem. Przy zakupie należy pokazać paszport ponieważ bilety wystawiane są na konkretne nazwisko. Dopiero z tak zakupionym biletem można wejść na ściśle strzeżony dworzec. Pierwsza bramka to wstępna kontrola biletu i paszportu, następnie dokładniejsza kontrola z prześwietlaniem bagażu (jak na lotnisku). Dalsza procedura to rejestracja biletu u urzędnika siedzącego przy biurku na środku dworcowego holu. Wreszcie można wejść na peron, jednak to nie koniec, każdy wagon ma swojego „opiekuna”, więc znowu kontrola paszportu i biletu zanim zajmie się swoje miejsce.

Niektóre odcinki trasy można pokonać autobusem (Nukus – Moynak) lub tylko zbiorczą taksówką (Urgencz – Nukus). W przypadku taksówek należy mocno się targować ponieważ cena wyjściowa dla turystów zagranicznych jest co najmniej dwukrotnie wyższa od ceny realnej.

Z Urgenczu do Chiwy kursuje często trolejbus który trasę około 30 km pokonuje w godzinę. Ma jednak tę zaletę, że przejazd jest bardzo tani i można przyjrzeć się polom bawełny.

Do Taszkentu wracamy nocnym pociągiem z Urgenczu, podróż trawa 18 godzin. Wybieramy wagon typu płackarta, czyli kuszetki bez przedziałów, dzięki czemu poznajemy panujące w podróży zwyczaje. Dostajemy czystą pościel a na końcu wagonu dostępny jest wrzątek z samowaru (kipiatok). Bilety lepiej kupić kilka dni wcześniej gdyż na ostatnią chwile może zabraknąć miejsc.

Fotografowanie
W Uzbekistanie nie można fotografować dworców kolejowych, metra i mostów które są pilnowane przez strażników (dlatego nie mam zdjęć Amur-Darii) oraz nie wolno robić zdjęć mundurowym policjantom. Natomiast bez problemu można robić zdjęcia ludziom na ulicy czy na  targowiskach, mimo iż jest to kraj muzułmański. Można też robić zdjęcia w medresach, niektórych meczetach i nekropoliach.

Jedzenie. Chleb, tak zwane lepioszki jest smaczny gdy jest świeży, później robi się gliniasty i przeciętny. Znacznie lepszy jest chleb w stylu armeńskiego lawasza który udało nam się kupić tylko na targowisku w Nukusie. Uzbecy jedzą bardzo dużo mięsa, kierowca taksówki z którym jechaliśmy przez pustynię pochwalił się, że miesięcznie dla pięcioosobowej rodziny, w tym dwójki małych dzieci kupuje około 20 kg mięsa. W restauracjach i w barach (tzw. czajchanach) królują więc różnego rodzaju szaszłyki oraz płowy (pilawy) czyli dania z ryżu, oczywiście również z mięsem. Są też manty czyli pierożki z mięsem lub z dynią. W wielu lokalach nie ma żadnych kart menu i można porozumieć się w zasadzie tylko po rosyjsku. Bez problemu można też kupić alkohol (np. supermarket w Chiwie za hostelem Laliopa Guest House).

Na targowiskach można tanio kupić świeże i suszone owoce. Pod koniec sierpnia sprzedawano głównie winogrona i melony. Ceny owoców pod koniec dnia zazwyczaj są niższe niż rano. Polecamy też czarne rodzynki (kiszmisz) i prażone pestki moreli. Ceny owoców i warzyw są w zasadzie wszędzie jednakowo niskie i przy jednym melonie i 2 kg winogron nie ma się co targować. Tu także należy jednak uważać na próby naciagactwa, zdarzyło się, że kobieta handlująca winogronami podała cenę dwa razy wyższą niż na innych straganach. Cena oczywiście natychmiast spadła o połowę gdy odwróciliśmy się z zamiarem odejścia.

Noclegi. Ceny hosteli zaczynają się od 10 dolarów za osobę i w zasadzie w każdym można płacić bezpośrednio dolarami lub euro. Pościel najczęściej jest już używana, dlatego dobrze jest zabrać z sobą własną cienką poszewkę i prześcieradło. Turyści mogą nocować tylko w hotelach i hostelach, muszą też zbierać potwierdzenia noclegu, które mogą być sprawdzone na granicy lub lotnisku.

Samarkanda – hostel B&B Abdu – Bahodir 2 – 11 $ ze śniadaniem za osobę
Buchara – Sarrafon B&B – 12 $ (dobre jedzenie, gotują też na zamówienie)
Chiwa – Otabek Hotel – 11 $ ze śniadaniem (był problemy z internetem i kłamali na każdym kroku)
oraz hostel Laliopa Guest House – 10 $ (ten bardziej przypadł nam do gustu)
Nukus – Nukus Hotel – 10 $ – postsowiecki zaniedbany hotel z zapadniętymi łóżkami i kapiąca cały czas wodą w łazience. Łazienki wysprzątane i odkażone chlorem ale zagrzybione.
Moynak – brak możliwości noclegu.
Taszkient – Topchan Hostel – 11 $ ze śniadaniem. Łóżka na sali wieloosobowej, jest to jedyny hostel z dostępną kuchnią w którym nocowaliśmy. Dojazd z dworca kolejowego tramwajem.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.